Po wczorajszej burzy z deszczem dzisiejszy dzień przywitał nas przepiękną pogodą. Zaplanowana trasa jest długa więc wyruszamy na szlak około 5:30, a pierwsze promienie słońca oświetlające góry nadają im niesamowite odcienie. Obrazy mamy jak z bajki.
Turnie Grupy Sella o wschodzie
Grupa Sella w całej okazałości
Dość szybko dochodzimy do Przełęczy Cier. W jej okolicy jest mini-coś a la nasza Jura tylko przeniesiona na wysokość ponad 2000 m n.p.m. Szkoda, że nie mamy topo tego terenu, jest tu sporo obitych dróg z czego najdłuższe na oko mogą mieć około 30-40 metrów. Fajnie byłoby się trochę powspinać. Może następnym razem :)
Idąc dalej dochodzimy do kolejnej przełęczy. Na jej siodle ulokowany jest charakterystyczny krzyż. Crespeina jest na wysokości 2528 m n.p.m. i rozpościerają się z niej bardzo ładne widoki na Grupę Puez i płaskowyż Gherdenacia. Dalej szlak prowadzi właśnie przez ten płaskowyż. W dali słyszymy dzwonki i beczenie baranów pasących się na zielonych pastwiskach wokół jeziora Lech de Crespeina. Jest ich całe mnóstwo i gdzie się nie obejrzeć jakiś baran. Jak w życiu ;)
Forcella de Crespeina
Piękno Puez sprawia, że chceilibyśmy wejść na każdy najdrobniejszy szczycik rejonu
Obniżając powoli wysokość dochodzimy do kolejnej przełęczy, której nazwa bardzo mi się podoba – Forcella de Ciampei. Widoki są coraz ładniejsze. Według mapy mamy stąd niedaleko do schroniska Puez.
Forcella de Ciampei
Jedno z ciekawszych miejsc na szlaku
W końcu docieramy pod schronisko gdzie przysiadamy na chwilę by coś zjeść i przeanalizować mapę. Celujemy w szczyt Piz de Puez o wysokości 2913 m n.p.m. i jeśli uda się nam na niego wyskrobać będzie to najwyższa góra w naszej kolekcji.
Ale tylko dzisiaj bo jutro i następnego dnia planujemy wyjść jeszcze wyżej i wyżej :)
Ścieżka w kierunku Piz de Puez jest na początku banalna ale z niebanalnymi krajobrazami. Po wyjściu na pierwsze wzniesięnie za schroniskiem warto przejść kawałek w lewo na skrajny wierzchołek (2564 m n.p.m.) i rzucić okiem na niesamowitą Dolinę Vallunga Langenthal Val. Widok zapiera dech...
Po pokonaniu prawie płaskiego odcinka szlaku osiągamy rozwidlenie dróg, a następnie pniemy się w lewo zakosami by po drobnym piargu dojść do małej przełączki między dwoma wierzchołkami góry. Na razie wybieramy ten niższy a przy tym mniej zatłoczony. Rozsiadamy się swobodnie i delektujemy nieskończonymi widokami na góry.
Na drugi wierzchołek przechodzimy gdy trochę się luzuje. Oblegamy miejsce przy krzyżu i znajdujemy puchę. Wpisujemy się do zeszytu, robimy kilka zdjęć i ruszamy w drogę powrotną.
Dolina Vallunga Langenthal Val - magiczna!
Niesamowite Sassolungo
Z lewej nasz dwuwierzchołkowy cel - Piz de Puez
Takie kwiatki :)
Na podejściu
Panorama z niższego wierzchołka Piz de Puez
My na nim
Wpis do książki - wierzchołek najwyższy
Intrygujący masyw... niestety nie jestem pewna co to dokładnie jest
Do schroniska wracamy szybko, potem droga bardzo się dłuży. Aby nie wracać tak samo wytyczamy sobie inny wariant, który nie ma końca. Mimo zmęczenia, znużenia i dokuczającego głodu opłaciło się. Zielone polany w ciepłym zachodzącym słońcu zachwycają a wszechobecne domki pasterskie dodają pejzażowi niesamowitego uroku. Jeśli będzie nam dane być tutaj kiedyś w przyszłości z przyjemnością przejdziemy się właśnie tędy do Forcella de Ciampei od Passo Gardena lub odwrotnie.
Trasa:
Passo Gardena 2121 m n.p.m. Forcella Cier 2469 m n.p.m. Forcella de Crespeina 2528 m n.p.m. Forcella de Ciampei 2366 m n.p.m. Rifugio Puez 2475 m n.p.m. Piz de Puez 2913 m n.p.m. Rifugio Puez Forcella de Ciampei Passo Gardena