Jaworowe Szczyty

Jaworowe i Jaworowe! Myśl o wyprawie na te szczyty nie daje nam spokoju od kilku tygodni. Dawno nie byliśmy w Tatrach więc martwię się o jakość swojej kondycji. Przeraża mnie długość trasy i konieczność tachania ciężkiego plecaka, jednak umówiliśmy się już z ekipą i nie ma odwrotu, trzeba zacisnąć zęby i chociaż mentalnie przygotować się na dużą wyrypę.

Zawijamy do Starego Smokowca. Na samą myśl o drodze na Hrebienok robi mi się niedobrze. Szłam tędy już tyle razy, że wychodzi mi to uszami. Można próbować inaczej ale znana droga mija szybciej. Cóż... wybór może być tylko jeden.

Dobra ciśniemy, koniec marudzenia!

Mijamy Siodełko, rozwidlenie szlaków przy Rainerowej Chacie i już idziemy niebieskim szlakiem do Doliny Staroleśnej. Tyle lat wędrujemy po Tatrach ale tędy idziemy pierwszy raz. Dobrze, że są jeszcze takie miejsca gdzie nas nie było, gdzie z zainteresowaniem odkrywamy świat za kolejnym zakrętem.

Po ponad godzinnym marszu doliną znajdujemy wygodne miejsce w cieniu i urządzamy dłuższy popas. Na ten wypad przygotowałam do termosu danie chińskie ale z nieukrywaną zazdrością spoglądam na Dorotę i Darka pałaszujących suche pieczywo z nutellą... mmmniam! Całkiem zapomnieliśmy o tym przysmaku.

"Co widać w dali?" - dyskusja trwa :)

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5404

W centrum Strzelecka Turnia 2130 m n.p.m.

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5405

Zregenerowani i nasyceni ruszamy dalej. Końca szlaku nie widać za to widoki robią się coraz piękniejsze. Z największym zainteresowaniem oglądamy masyw Pośredniej Grani, na którą mieliśmy przyjemność wspiąć się w ubiegłym roku.

Sławkowski Szczyt jest z tej perspektywy nie do poznania. Jego ściany to ogromne urwiska i wielkie płyty. Na pewno dałoby się tędy wejść na szczyt i z pewnością byłoby to ciekawsze doświadczenie niż mozolna wędrówka szlakiem. Może kiedyś...? :)

Tymczasem nasz szlak zakręca to w prawo, to w lewo. Kawałek idziemy wzdłuż potoku, na którym przyjemnie szumią kaskady, to przestępujemy mostek a za chwilę mijamy staw, w którym odbijają się pobliskie szczyty. Cała trasa jest bardzo urokliwa. Owszem jest długa ale widoki w około tak nas absorbują, że nie wiemy kiedy mijają kolejne metry podejścia.

Zagmatwany masyw Pośredniaj Grani z widoczną w kopule szczytowej Płytą Karłowicza

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5408

Północno-wschodnie ściany Sławkowskiego Szczytu

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5411

Jest pięknie!

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5421

Pokonujemy ostatnie kamienne stopnie i docieramy pod Zbójnickie Schronisko. Omijamy budynek i od teraz idziemy żółtym szlakiem. Kawałek dalej znajdujemy idealną miejscówkę na krótkie posiedzenie i dzisiejszą kolację.

Następnie spacerowym tempem posuwamy się w kierunku Czerwonej Ławki.

Przy Wyżnim Harnaskim Stawie (jednym z 27 stawów w Dolinie Staroleśnej!) odłączam się od grupy by uwiecznić odbijające się w jego tafli pięknie oświetlone szczyty, Żółty i Pośrednią Grań. Co za widoczek! Kiedy wracam na szlak i przechodzę dalej pojawia się kolejne odbicie. Tym razem Nowoleśna Grań wraz ze Staroleśnym Szczytem.

Taka nagroda za wysiłek to mi się podoba :)

Schronisko Zbójnickie - pustki!

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5422

W słońcu Żółty Szczyt i Pośrednia Grań

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5433

Nowoleśna Grań ze Staroleśnym Szczytem

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5435

Dochodzimy do Zbójnickiego Koryciska gdzie leży jeszcze sporo śniegu. Pokonujemy go bez problemów i kierujemy się pod ściany Jaworowego Szczytu a następnie w okolicę Siwych Stawów.

Słońce już dawno schowało się za granią i oświetla tylko niektóre wierzchołki. Zaraz zrobi się całkiem ciemno więc zrzucamy plecaki i udajemy się na rozeznanie terenu.

Znajdujemy idealną miejscówkę na odpoczynek z szumiącym strumieniem w tle :) Nie wszystkim to się podoba ale dla mnie bomba! Lubię takie dźwięki jak szum wody, wiatru, padający deszcz czy burzę. Bardzo mnie to relaksuje i daje poczucie jedności z naturą.

Wygodnie ulokowani próbujemy się zdrzemnąć. Ściemniło się na dobre i z minuty na minutę widać na niebie coraz więcej gwiazd. Jak zawsze w takich chwilach nie mogę oderwać wzroku od firmamentu. Szkoda czasu na spanie ale zmęczenie robi swoje...

   Ostry Szczyt 2367 m n.p.m. w ostatnich promieniach słońca

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5440

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5445

Cudowna tatrzańska noc

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5455

Budzik dzwoni przed wschodem słońca. Niechętnie wynurzamy się ze śpiworów ale tylko energiczne ruchy sprawiają, że jest nam cieplej. Szybka toaleta przy strumyku, baton energetyczny na "przedśniadanie" i jesteśmy gotowi do startu.

Z całym majdanem na plecach kierujemy się w stronę wielkiego piarżyska, które opada z Siwego Żlebu. Piarg fragmentami jest jeszcze pod śniegiem, w dogodnym terenie zakładamy raki po czym pewnym krokiem popylamy do góry.

Jest stromo ale dosyć twardo więc sprawnie dochodzimy do wylotu żlebu. Jego górny odcinek jest już w słońcu. Trochę nas to paraliżuje bo jest tutaj masa śniegu i kiedy zmięknie możemy mieć ciekawą "zabawę". Nie ma na co czekać. Musimy wykorzystać to, że pora jest wczesna i podłoże dobrze współpracuje.

Grzesiek szybko wysuwa się na prowadzenie, ja staram się dorównać mu kroku. Rytmicznie maszerując szybko docieramy do granicy cienia. Tu okazuje się, że śnieg w słońcu mięknie momentalnie. Nawołujemy Dorotę i Darka, którzy nadal stoją na początku żlebu i coś nie mogą wystartować.

Czas ucieka, słońce jest coraz wyżej i "niszczy" nam śnieg. Dialog na odległość między naszymi dwójkami trwa kilka minut po czym widzimy, że Darek schodzi w dół a Doti ciśnie w naszym kierunku.

Sławkowski Szczyt w pierwszych promieniach słońca

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5459

"Nasze" piarżysko a powyżej niego Jaworowa Przełęcz 2250 m n.p.m.

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 7232 db

Siwy Żleb - górny odcinek...

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5469

... i widok w dół

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5475

Powoli dochodzimy do mocnego zwężenia żlebu i tym samym do miejsca gdzie pojawia się żeberko dzielące go na dwie odnogi. To jest miejsce kluczowe. Trzeba ostrożnie przejść ze śniegu na strome i kruche skałki a nastepnie po kilku metrach z powrotem wrócić na śnieg.

Tutaj dołącza do nas Dorota. Dowiadujemy się od niej, że Dario nadal źle się czuje i zdecydował, że poczeka na nas przy schronisku. Woli nie pchać się w wymagający teren w takim stanie.

Szkoda, ale zdrowie jest najważniejsze a góry przecież nie uciekną.

Powyżej wspomnianego zwężenia. Przed nami ostatnie metry na Siwy Przechód

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 7248 db 2015 06 05 06 jaworowe szczyty 7249 db

Kiedy osiągamy przełączkę naszym oczom ukazuje się piękny poranny krajobraz. Nad rozległą doliną góruje Staroleśny Szczyt z sąsiadującymi niższymi wierzchołkami Staroleśnej i Nowoleśnej Grani, a za nimi śmiało wygląda Gerlach.

Tutaj robimy krótką przerwę na wyrównanie oddechu po czym w kilka minut zdobywamy pierwszy z Jaworowych Szczytów - Wielki :)

Przy tabliczce szczytowej meldujemy sie dokładnie o 8:00. Widoki w około są fenomenalne. Zbocze po stronie południowej jest łagodne (do pewnego momentu!) za to od strony Doliny Jaworowej mega lufa. Aż się w głowie kręci kiedy spoglądam w dół. Oglądając Jaworowe z Lodowego Szczytu można odnieść wrażenie, że są one dostępne tylko dla wytrawnych łojantów. "Idąc" od północy z pewnością tak jest. Na szczęście dla takich łazików jak my też są opcje wejścia a nawet wspinaczki względnie nietrudną drogą, na przykład Filarem Kellego (IV/V) z Doliny Staroleśnej.

Widok z Siwego Przechodu

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5482

Wielki Jaworowy Szczyt 2418 m n.p.m.

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5494

Wygodne wypłaszczenie na wierzchołku i ciekawa ruchoma tabliczka ;)

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5510

Do dziś zachodzimy w głowę co znaczy "obkliesniti"...

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5560

Piękna Dolina Jaworowa - kiedyś nią pójdziemy...

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5489

Stromo i krucho!

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5498

Panorama w kierunku wschodnim z Lodowym na czele

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5512

Na południe - od Lodowego po Gerlach

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5526

Kopulasty Sławkowski z fragmentem grani, w dole po prawej Wyżni Harnaski Staw

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5555

Panorama od Sławkowskiego po Orlą Perć

 2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5542

Staroleśny Szczyt i Gerlach

 2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5554

Po wstępnym zapoznaniu się z kopułą szczytową zarządzamy porządne śniadanie. Zajadając przyniesione na własnych plecach smakołyki debatujemy nad dalszymi działaniami.

Na pewno zaliczymy Pośredni Jaworowy ale mamy wątpliwości co do Małego. Trochę zniechęca nas niejednoznaczny opis drogi, minusem jest konieczność trawersowania masywu mocno w dół i utrata wysokości. Z drugiej strony na myśl o powrocie tą samą trasą i żlebem w grząskim śniegu kusi nas by mimo obaw zaryzykować i pójść na Mały Jaworowy. Mamy jeszcze czas do namysłu a tymczasem ruszamy na Pośredni z Jaworowych.

Tu sprawa jest jasna. Wierzchołek widać jak na dłoni. Kilkadziesiąt metrów w dół po skałkach schodzimy wprost na Jaworową Szczerbinę. Dalej niby spoko ale na naszej drodze staje kilka małych upierdliwych płatów śniegu. Ostrożnie przechodzimy je bez raków i wbijamy się w suche skałki, którymi wspinamy się na Pośredni Jaworowy Szczyt.

W tym samym momencie na Wielkim Jaworowym staje jeden człowiek. Od razu siebie zauważamy i machamy przyjaźnie na powitanie. Potem w ruch idą aparaty fotograficzne. Może kiedyś znajdę w sieci zdjęcie, które nam zrobił :)

Pośredni Jaworowy na pierwszym planie po prawej, po jego lewej Świstowy Szczyt

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5563

Widok z Jaworowej Szczerbiny - Sobkowa Grań na Lodowy Szczyt i zielone Tatry Bielskie

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5566

Na trawersie Pośredniego Jaworowego Szczytu ze śniegiem w roli głównej

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5568

Grzesiek na Pośrednim Jaworowym, a w dali człowiek na Wielkim

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5571

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5573

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 7297 db

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5576

Zdecydowaliśmy jednogłośnie, że idziemy na ten Mały Jaworowy. Raz się żyje! Nie zabawiamy tutaj długo bo przed nami kawał drogi i po krótkiej sesji fotoraficznej zaczynamy schodzić w poszukiwaniu siodełka, o którym mowa w przewodniku. Z daleka widać, że siodła są dwa ale intuicyjnie kierujemy się ku pierwszemu od góry. Na miejscu czeka opadającyc z niego żleb, którym mamy zejść kilkadziesiąt metrów w dół.

Początek żlebu jest bardzo kruchy ale za radą autora naszej książki po pokonaniu kilku metrów przechodzimy na ścianki po jego prawej stronie. Tu stąpa się pewniej lecz nie brakuje pionowych odcinków oraz małych rynien gdzie musimy się trochę pogimnastykować. Miejscami trzeba bardzo uważać ale taka forma aktywności bardzo nam odpowiada.

Kiedy wydaje nam się, że zeszliśmy już wspomniane kilkadziesiąt metrów ponownie zaglądamy do naszego źródła wiedzy. Stoi jak byk, że trzeba kierować się na lewo i przetrawersować żeberko. Nie wiem czy nam przygrzało słońce czy coś innego stało się z głowami ale w ogóle nie dociera do nas po co mamy iść w lewo i jak te uparte osły ciśniemy dalej w dół.

I tym genialnym sposobem dochodzimy do progu, którego nie ma jak ugryźć. Błąkamy się chwilę po okolicznych skałkach starając się zobaczyć co jest niżej ale bez powodzenia. Grzesiek próbuje zejść na dół, ale to głupi pomysł i wraca z powrotem do nas.

Znowy wyciągamy przewodnik i powoooli zdanie po zdaniu czytamy opis dalszej drogi. No cóż... nie mieliśmy dotrzeć do progu tylko iść W LEWO! Biorę sprawy w swoje ręce i podchodzę do góry by zmierzyć się z tym cholernym żeberkiem. Wspinam się w nieznane po jego skałkach ale cały czas kontroluję sytuację by w razie "W" móc wrócić do Grześka i Doroty.

Myk myk i jestem w łatwym terenie, który doprowadzi nas do kolejnego etapu wyprawy czyli żlebu opadającego z Przełęczy Rozdziele. Trzeba było tak od razu a nie stresować się bezsensownie. Mniej kombinowania a więcej zaufania do źródeł! W końcu wołam towarzystwo by dołączyli do mnie po czym lądujemy na dużym trawiasto-skalistym zachodzie.

W żlebie - za Dorotą siodełko, z którego startowaliśmy

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5579

Ścianki i skałki po drodze

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5584

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 7298 db

Gdzie dalej? Jakie lewo???

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5585

"Zabawa" w skałach to czysta przyjemność

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5588

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5589

Uff!!! W końcu na tarasie skąd doskonale widać dalszy ciąg drogi :)

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5593

Na wspomnianym zachodzie, czy jak kto woli tarasie, robimy chwilę przerwy by dojść do siebie i dokładnie oblukać dalszą drogę. Następnie schodzimy do wąskiego żlebu, w którym zalega jeszcze trochę twardego śniegu. Bardzo uważnie przechodzimy przez stromy teren i stajemy na trawiastym zboczu Małego Jaworowego Szczytu. Niestety do wierzchołka jeszcze ohoho...!

Znowu coś pomieszaliśmy bo zamiast traw miała być jakaś gładka płyta. Ale to już nieistotne bo sprawnie pokonujemy kruche trawiaste miejsce i dalej pomykamy po wielkich głazach.

Ile zeszliśmy w dół tyle mniej więcej musimy podejść do góry. Zmęczenie pomału daje się we znaki ale mamy bardzo dużą motywację by doczłapać na górę. Czym wyżej tym idzie się lepiej, zwłaszcza od kiedy widać nasz cel. Próbujemy wspinać się granią ale już nie mamy siły walczyć z trudniejszymi miejscami i zębami skalnymi.

Nie wiem ile czasu spędziliśmy na podejściu ale mogła to być ponad godzina. Wyeksploatowaliśmy się na maksa. Wczorajsze prognozy przewidywały zachmurzenie z możliwym opadem ale jak widać pogoda jest wyśmienita i nic nie wskazuje na ewentualne zmiany. W związku z wszystkim powyższym organizujemy sobie dłuższy odpoczynek z obowiązkowym konkretnym posiłkiem.

Panoramam z Małego Jaworowego Szczytu

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5600

Zaraz za nami Świstowy Szczyt - cel na kiedyś

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5618

Od lewej: Lodowy, Durne, Łomnnica, Mały Lodowy a po prawej pionowe ściany Jaworowych Szczytów

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5619

Siedzi się fajnie, leży się jeszcze fajniej ale czas wracać. Z tej euforii zapomnieliśmy na chwilę, że przy schronisku czeka na nas Darek i na pewno dostaje już pypcia.

Z Małego Jaworowego ściśle granią kierujemy się w kierunku zachodnim. Robi się coraz bardziej wąsko więc schodzimy na stronę Doliny Staroleśnej. Wyglądało na tak łatwo ale tutejsze głazy wcale nie należą do dobrze ułożonych ;) Sprawę utrudniają nam ciężkie plecaki, szczególnie w miejscu gdzie mamy do czynienia z odpychającą skałą. Mimo zmęczenia jesteśmy dziś dobrze zaprawieni w boju i bez większych problemów pokonujemy najtrudniejsze miejsce i ponownie wracamy na grań. Okazuje się, że gdybyśmy szli nią cały czas byłoby wygodniej tyle, że z większą ekspozycją. No ale kto kombinuje ten wie, że żyje ;) hehe :D

Dalej idziemy tak jak jest napisane. Po kilku minutach schodzimy z grani na zbocze po stronie Doliny Rówienki. Tu wyraźną acz kruchą ścieżką szybko wytracamy wysokość i zdobywamy Zawracik Rówienkowy. Grzesiek gnał jak szalony i już czeka na nas na przełęczy.

Na grani Małego Jaworowego

  2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5621

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5622

Widok na dalszy odcinek GGT w stronę Świstowego, po lewej Dolina Staroleśna, po prawej Rówienki

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5623

Grzesiek na Zawraciku Rówienkowym 2270 m n p.m.m, po prawej Krzesany Róg 2305 m n.p.m.

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5627

A propos Zawraciku... ta nazwa bardzo spodobała się mnie i Dorocie. Praktycznie całą drogę nawijałyśmy na ten temat :) Na miejscu okazało się, że jak zawracik miły z nazwy to tak sympatyczna miejscówka z pięknymi widokami. Już wczoraj upatrzyłam sobie tą przełączkę i szczerze mówiąc nie sądziłam, że tutaj dotrzemy. Byłam ciekawa co widać po drugiej stronie grani i w ogóle jako droga zejściowa ta opcja wydała mi się bardziej przyjazna niż Siwy Żleb.

Zanim my z Doti zdążyłyśmy pozachwycać się tym miejscem Grzesiek odpalił turbo i pognał po śniegu w dół w kierunku Graniastej Kotliny. My dopiero po chwili poszłyśmy w jego ślady i rozpoczęłyśmy szalony butozjazd przeplatany z dupo i brzuchozjazdem :D

Czuć w taki upał zimny śnieg pod ciuchami... bezcenne!

Na Zawraciku Rówienkowym :)

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5631

Widok na Dolinę Staroleśną, a mały czarny punkt w dole po lewej to Grześ :)

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5634

Zjeżdżamy! :D

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5635

Na środku Krzesany Róg, po jego prawej Zawracik Rówienkowy - widok z okolic Zbójnickiej Kopki 2098 m n.p.m.

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5638

Pokonujemy śniegi i wracamy na szlak. Szybko naginamy do schroniska i do czekającego na nas Darka. Na pewno już się niecierpliwi, ja na jego miejscu zniosłabym chyba jajo.

A tu niespodzianka. Normalnie telepatia... Darek wychodzi nam na przeciw :) W końcu jesteśmy w komplecie. Wracamy pod Zbójnicką Chatę i idziemy na ZASŁUŻONE piwko. Po takiej wyrypie smakuje nawet słowacki sikacz :)

Rozkładamy karimaty, ściagamy buty, przebieramy lżejsze ciuchy i oddajemy się błogiemu lenistwu.

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5647

Nasze Jaworowe :)

2015 06 05 06 jaworowe szczyty 5648

Jest cudownie i mogłabym tu leżeć wiecznie ale trzeba wracać. Pakujemy rzeczy i ruszamy w daleką drogę do Starego Smokowca.   

Dzień minął nam fantastycznie a wszystkie moje obawy o kondycję i dyspozycję uleciały w powietrze z pierwszym podmuchem wiatru. Wykonaliśmy 150% planu, bo przecież Mały z Jaworowych cały czas stał pod znakiem zapytania. 

Oby więcej takich dni!!!

 

Trasa:

Stary Smokowiec zielony Hrebieniok 1285 m n.p.m. czerwony Staroleśna Polana niebieski Zbójnickie Schronisko 1960 m n.p.m. zolty Siwe Stawy - Wielki Jaworowy Szczyt - Pośredni jaworowy Szczyt - Mały Jaworowy Szczyt - Zawracik Rówienkowy 2270 m n.p.m. - Graniasta Kotlina zolty Zbójnickie Schronisko niebieski czerwony zielony Stary Smokowiec